COPYRIGHT 2020 © by Urszula Kasprzak
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Wszystkie fotografie na tej stronie są prawnie chronione.
Kopiowanie i rozpowszechnianie fotografii, grafiki i treści strony zabronione.
Drugi album studyjny Urszuli wydany w 1984 r. nakładem wydawnictwa Polton. Nagrań dokonano w Lublinie. Album nieco odmienny od debiutanckiego, mniej rockowy bardziej
synth-popowy. Tytułowy utwór "Malinowy król" grany do dziś na koncertach stał się największym przebojem tej płyty. Pojawił się on również w filmie Ryszarda Rydzewskiego pt. "Alabama" - śpiewany przez Urszulę, która zagrała w tym obrazie samą siebie - wokalistkę.
Na kasecie magnetofonowej wydanej przez Polmark w tym samym roku, piosenka "Malinowy król" ukazała się w wersji anglojęzycznej pt. "King of dreams'.
OKŁADKA
TRACKLIST
TEKSTY
bezsenna noc na gwiazdy patrz lot planeta łez rozbiła się
nikt nas nie uratował z niej
nie mogę żyć rozdarta na pół tak trochę tam a trochę tu
późno wybuch nastąpił już
wielki odlot pod inne niebo bez gwiazd
gwiazdy lecą zaraz odlecę i ja
atlas nieba - to tylko mogę ci dać
lek na lęk lek na sen na wielki poranny strach
żołędzi grad nie skryje już nas stanie się to co ma się stać
jednak we mnie wciąż będziesz trwać
jeśli nie nam pisany jest lot na wyspę róż za morzem słońc
ocal na twym ramieniu go
sł. M. Dutkiewicz / muz. R. Lipko
kalkomania opalenizna wolno blednie listy pełne są chmur
kalkomania kolejna kartka spada sennie z kalendarza bez słów
weź stąd mnie choć jedno życie mam
dam ci je za bilet stąd do gwiazd
kalkomania pomiędzy dniami kamieniami diament nie rodzi się
chłopcy z marsa znów odwołali lądowanie kosmos nie porwie mnie
lustro zbić może coś stanie się
nic lub nic nie chce mi już się chcieć
za moim oknem podwórko moknie hula rdza
pod wodą cała kredowobiała w klasy gra
kalkomania za domem połamana lalka płacze dobrze jej tak
kalkomania złamane skrzydło wlecze drogą bliżej nieznany ptak
lustro zbić może coś zmieni się
nic lub nic nie chce mi już się chcieć
kalkomania w piwnicy rzeźbią dzieci śmieci ten sam numer od lat
kalkomania dziękuję ciągle jakoś leci w ułan bator bez zmian
sł. M. Dutkiewicz / muz. R. Lipko
nie było cię tych kilka lat wiedziałam że uciekłaś w świat
zdarzyć się mogło to każdej z nas
na ciebie padło - facet był drań
daj mi cień tych dni gdy ławka łączyła nas
zanim cię kopniakiem skierowano w drzwi
nim szkoła rzekła - pa
za twoje zdrowie mała pijmy dziś za twe zdradzone sny
czy mi wybaczysz że nie było mnie gdy świat zawalił się
wiesz że śniłaś mi się wciąż budził mnie mój własny szloch
powiedz jak to jest na cudzą łaskę się zdać
wyrwać kawał siebie jak bolący ząb zostawić swe drugie ja
za twoje zdrowie mała pijmy dziś za twe zdradzone sny
czy wiesz dla kogo w końcu warto żyć jak chowa się twój syn
pod domem dziecka stań może rozpoznasz go
sł. M. Dutkiewicz / muz. R. Lipko
drabina mych wyrazów nieskończenie wiele szczebli ma
brzydkich eleganckich co kto lubi co za to da
te są dla mamy te dla szkoły te wręcz - dla kulturalnych
nie nadają już się
mój każdy dzień zaczynam drabinką wyrazów mych
tych nie używam więc odkładam chwilowo na strych
nie zawsze kalkulacja najlepsza jest
bo trzeba kulturalnie a tu prywatny jazz
cztery zawstydza to mnie / litery oburzy ktoś się
przecież to nie można tak kultury brak
kto to wymyślił to spisek przeciwko mnie
by się dogadać trzeba dobre słownictwo mieć
ten dobór mych wyrazów przestał już interesować mnie
drabinę połamałam bo do zsypu nadaje się
teraz konwersacje płyną z serca do ust
kto się narazi lekko naciskam spust
cztery nie rażą już mnie / litery niech ktoś gniewa się
przecież to nie można tak kultury brak
bliski błagam cię pomóż mi i obroń mnie
powiedz im że można tak dlaczego brak
sł. T. Zeliszewski / muz. R. Lipko
pytasz dlaczego jestem roztargniona
czemu przewracam się o własny cień
że milion rzeczy jeszcze nie zrobionych
dlaczego myli mi się z nocą dzień
skrawki kawałki zwiewne kombinacje
żadna pogoda nie zaskoczy mnie już
plany taktyczne przed szmacianą bitwą
za chwilę dumne podnoszenie głów
szał sezonowej mody bajerów nowych dziwny blask
coroczny zawrót głowy mierzenie swoich szans
z wielkim talentem odpowiedni ludzie
dążąc do celu tak jak jeden mąż
wciąż kombinują w przeogromnym trudzie
w co stroić przyszłość ile za to wziąć
musisz zrozumieć miły ważny powód
i swoje miejsce przy mym boku znać
dyskretny urok sezonowej mody
czar tych sklepików pełnych aż po dach
sł. T. Zeliszewski / muz. R. Lipko
daj mi zgodę na ten dzień który własnie kona
dorzuć do ogniska drew utul mnie w ramionach
a planeta kręci się wozi nas łaskawie
prowadź mnie w niebieski cień po niebieskiej trawie
malinowy król malowanych róż zawsze nas od złego obroni
jakbym mogła ci narysować sny a w nich dom drogę drzwi
na niebie błysnął biały nóż to księżyc pełni straż
czy nie znałam cię w innym życiu już kiedyś hen dawno tak
pieniądze nie kupią mnie lecz oczu twych blask
wystarczy mi biały chleb dopłyńmy do dna
gdybym miała zgubić cię gdyby tak wypadło
nagle ptak by w locie zgasł serce by umarło
malinowy król malowanych róż sprawia że nocą kwitnie kamień
co się stanie tam co się stanie nam gdyby tak brakło go
na niebie błysnął biały nóż to księżyc pełni straż
czy nie znałam cię w innym życiu już kiedyś hen dawno tak
pieniądze nie kupią mnie lecz oczu twych blask
wystarczy mi biały chleb dopłyńmy do dna
sł. M. Dutkiewicz / muz. R. Lipko
ktoś daje wciąż co tylko ma zagarnia ktoś nie mówiąc nic
zdumiony ktoś kto dobrze chce a ktoś znużony jak bierny widz
gdzie przebudzenie gdzie słodki smak
gdzie ta muzyka co pięknie gra
kiedy w tygodniu pojawi się nie chcę tych siedmiu chcę ósmy dzień
mój ósmy dzień...
wołam znów przez sen gdzie mój ósmy dzień
ktoś czyni gesty ktoś roni łzy ktoś się tłumaczy że ciężko jest
ktoś mówi mi że bóg jest zły a ja chcę tylko mój ósmy dzień
ty jesteś mądry kochany mój i zasadniczy gdy tylko chcesz
ty śmiejesz się ja powiem ci
czasami pomarzyć przyjemnie jest
mój ósmy dzień...
sł. T. Zeliszewski / muz. R. Lipko
utwór instrumentalny
muz. R. Lipko
malinowy król
malinowy król
malinowy król